sobota, 24 listopada 2012

Prolog

   Jack Crow odłożył słuchawkę i przez chwilę wpatrywał się w telefon. Od ciągłego mówienia zaschło mu w gardle, poszedł więc do kuchni po coś do picia. Wyjął z lodówki puszkę piwa, spokojnym krokiem wrócił do salonu i usiadł na kanapie naprzeciwko kominka. Zamyślił się. Wiele razy zadawał sobie pytanie, po co mu te wszystkie meble w wielkim domu. Mieszkał sam, na coś musiał wydawać pieniądze, a praca najemnika okazała się bardzo intratna. Jack nigdy jednak nie potrzebował więcej niż to, co konieczne do przeżycia.
   Jack był łowcą. Można by rzec - łowcą... dość niepospolitej zwierzyny. Ktoś płacił mu bardzo dobrze za każdą sztukę, ale tym razem zadanie było nietypowe - miał zdobyć niezwykły przedmiot. I to tak, by właściciele nie zauważyli zniknięcia. Jack nie przepadał za słowem ,,kradzież". W dodatku rzecz znajdowała się w szczególnym miejscu. Zleceniodawca zapewnił swą pomoc, ale Crow i tak zażądał astronomicznej sumy. Głos w słuchawce nawet nie zadrżał - zapłaci, ile trzeba. Jak zawsze.
   - Ile mam czasu? - zapytał Jack.
   - Całe lato - usłyszał.
   - Kiedy otrzymam pomoc?
   - Już niedługo. A, i jeszcze jedno. Chcę, żebyś najpierw wykonał inne zlecenie... To, co zawsze. To osobista przysługa.
   Jack Crow przytaknął, następnie sięgnął po notes.
   - o kogo chodzi tym razem? - zapytał z piórem w ręku.
   Ktoś po drugiej stronie odpowiedział i odłożył słuchawkę.
   Jack przyjrzał się starannie wykaligrafowanym literom:
Laila Winter
   Podkreślił nazwisko podwójną kreską i spojrzał na kominek. ,,To będzie wyjątkowo łatwe zadanie" - pomyślał.

------------------------------------------------------------------------------------
I co o tym myślicie? Ten prolog was zaciekawił? ;) Ja uwielbiam tę książkę i dlatego podjęłam się tego, żeby ją  przepisać. :D Pierwszy rozdział postaram się dodać w poniedziałek (mimo kary). ;) Mam nadzieję, że ktoś tu będzie zaglądał.^^